woman wearing white and orange floral top
Staruszka

Na ławce, na przystanku siedzi Staruszka. Jest uczesana, ma na sobie dwie spódnice, sińca pod okiem, dużą torbę, która stoi przy jej nodze i sporą w sumie nadwagę. I siedzi sobie na tym przystanku może pięć minut może dobrych kilka godzin. W sumie nikt nie wie. Wiele osób przychodzi na przystanek, ale żyją swoim życiem, o którym decydują zegary. Nie zauważają nikogo. Mają swoje sprawy. Wsiadają, wysiadają, co tu robią, ani tym bardziej, co myślą nie wiadomo.

Ktoś jednak ma więcej czasu albo nie ma własnych spraw, w każdym razie zaczyna się kręcić, rozglądać i myśleć. Ten Ktoś zauważa Staruszkę, która siedzi na przystanku, ale nie wsiada do żadnego autobusu. Ale od czasu, kiedy Ten Ktoś jest na przystanku odjechały raptem dwa. Ten Ktoś jednak się nudzi, z natury nie znosi czekania, a dziesięć minut kojarzy z wiecznością. Więc w poirytowaniu zaczyna się bardziej przyglądać Staruszce. Dostrzega sińca, torbę i to, jak jest ubrana. Wyciąga bardzo szybki wniosek, że ktoś ją skrzywdził. A skoro tak, to Ten Ktoś postanawia się tym zająć, czyli de facto wtrącić się w nie swoje sprawy, bo przecież tak naprawdę nie zna faktów. Schyla się nad Staruszką, dotyka za ramię, naruszając jej prawa, ale co tam przecież jest stara i potrzebuje pomocy. Tak Ten Ktoś myśli, więc się uśmiecha i pyta niemal krzycząc, kim  jest i co tu robi.

- A Córka wyrzuciła mnie z domu. Ja tu dziś spałam i już od dwóch dni nic nie jadłam.

Niewiele myśląc Ten Ktoś sięga do kieszeni po telefon i dzwoni na Policję. Mówi, że na przystanku od wczoraj siedzi Staruszka, którą bili, głodzili i wyrzucili z domu. W myślach wyzywa ową Córkę, przez co nie zauważa, że wokół Staruszki i na jej kolanach jest pełno okruszków, a na sweterku ma odrobinę marmoladki, dokładnie takiej, jaką dodaje się do pączków.

Staruszka widząc nadjeżdżającą Policję, zaczyna bredzić i mataczyć. Wykorzystując powstałe zamieszanie chowa do kieszeni piękny, złoty zegarek. Policja wzywa Opiekę Społeczną, by zajęła się chorą na demencję. Wszyscy starają się Staruszkę "uratować", czyli na siłę zabrać z przystanku, co się ostatecznie kończy jej upadkiem.

Zasugerowani Gapie komentują sensację, której tak naprawdę nie było, czyli mnożą plotki o „podłej córce, która własną, starą matkę...tak bardzo, że biedaczka musiała uciec z domu”. Przyjeżdża karetka i zabiera Staruszkę do szpitala, dzięki czemu wyrachowana, siedemdziesięcioletnia złodziejka znów uniknie aresztu.

A Ten Ktoś w tym całym podekscytowaniu i w poczuciu spełnienia dobrego uczynku dopiero wieczorem zauważy, że już nie ma swojego drogiego zegarka, pamiątki po Ojcu...bywa ;)

Ciekawe tylko, co Ten Ktoś wtedy pomyśli?

Uważaj na swoje myśli, bo więcej mówią o Tobie niż o tym, co naprawdę widzisz i co się rzeczywiście wokół Ciebie dzieje...

Na ławce, na przystanku siedzi Staruszka. Jest nieco rozczochrana, ma na sobie dwie spódnice, sińca pod okiem, kilka szwów na czole, zdarte kolano z wielką dziurą w rajstopie, plamę na sweterku, dużą torbę, która stoi przy jej nodze, złoty zegarek i sporą w sumie nadwagę. I siedzi sobie na tym przystanku może pięć minut może dobrych kilka godzin. Myślisz, że kim jest i co tu robi?

 

Serio?

 

Nie zapomnij kupić jej pączka ;))

Wszystkiego dobrego :)

Anna Cyrkunowicz

2019

27 marca 2025

Anna Cyrkunowicz

Nieznane drzwi

 2019-2025